Leczenie raka płuca w Polsce jeszcze nigdy nie miało takiego potencjału jak obecnie. Eksperci podkreślają, że zmienia się nie tylko medycyna, ale również możliwości systemowe. Nowoczesna diagnostyka molekularna, coraz lepsza organizacja opieki i dostęp do skutecznych terapii celowanych sprawiają, że choroba, która przez lata była niemal jednoznaczna z wyrokiem śmierci, dziś może być traktowana jak schorzenie przewlekłe, a nawet – w niektórych przypadkach – w pełni wyleczalne. To jednak nie dzieje się samo. Kluczowa jest szybka i trafna diagnoza, dostęp do wyspecjalizowanych ośrodków oraz przemyślana koordynacja leczenia, której dziś nadal często brakuje.
Eksperci podczas konferencji „Nowoczesna diagnostyka i innowacyjne terapie w raku płuca – gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy?” nie mieli wątpliwości: mamy wszystko, czego potrzeba – teraz trzeba to dobrze wykorzystać. Z roku na rok poszerza się wachlarz dostępnych terapii. W programie lekowym B.6 obecnie jest już 13 opcji terapeutycznych, a od 1 lipca 2025 roku dołączą kolejne: m.in. immunoterapia okołooperacyjna z wykorzystaniem pembrolizumabu czy leczenie ozymertynibem w sytuacji radykalnego postępowania. Oznacza to przełom – nie tylko w wydłużeniu życia pacjentów, ale również w możliwości trwałego wyleczenia u wybranej grupy chorych. Coraz częściej mówi się o personalizowanej onkologii, gdzie kluczowe jest dokładne określenie rodzaju nowotworu i jego cech molekularnych.
Niestety, mimo dostępu do nowoczesnych terapii, wciąż niemal połowa pacjentów z rakiem płuca trafia do lekarza w stadium uogólnionym. Proces diagnostyczny bywa zbyt długi, a brak integracji między placówkami powoduje, że cenny czas jest tracony. Wielu pacjentów musi czekać tygodniami na badania obrazowe, kolejne tygodnie na ich opis, a potem – często już z przeterminowaną dokumentacją – zaczyna całą procedurę od początku. To realne zagrożenie utraty szansy na leczenie radykalne. Czas w onkologii ma znaczenie – i każdy dzień opóźnienia może decydować o rokowaniach.
W diagnostyce raka płuca kluczowe znaczenie mają badania molekularne i immunohistochemiczne. Ich wyniki decydują nie tylko o tym, czy pacjent może być zakwalifikowany do terapii celowanej lub immunoterapii, ale również o wyborze konkretnej strategii leczenia. Niestety, w wielu mniejszych ośrodkach diagnostyka nie jest zintegrowana. Materiał pobrany od pacjenta często “wędruje” pomiędzy placówkami, a badania są zlecane z opóźnieniem – czasem dopiero po otrzymaniu rozpoznania histopatologicznego. Takie podejście jest anachroniczne i nieadekwatne do tempa rozwoju medycyny. W praktyce oznacza to, że nowoczesna onkologia – bazująca na precyzji – staje się dla części pacjentów niedostępna.
Warto wspomnieć o ogromnym potencjale tzw. płynnej biopsji, czyli analizie materiału genetycznego z krwi. To rozwiązanie idealne w przypadkach, gdzie nie można pobrać wystarczającej ilości materiału tkankowego, co dotyczy nawet 30% chorych. Płynna biopsja nie tylko pomaga na etapie diagnozy, ale również pozwala monitorować skuteczność leczenia i wychwytywać mechanizmy oporności, które pojawiają się z czasem, zwłaszcza przy stosowaniu inhibitorów EGFR, ALK, czy NTRK. Niestety, badanie to nadal nie jest refundowane i tym samym nie jest szeroko stosowane w praktyce klinicznej.
System opieki onkologicznej w Polsce potrzebuje zmian strukturalnych, a jednym z kluczowych elementów jest powołanie Lung Cancer Units – wyspecjalizowanych ośrodków zajmujących się kompleksową opieką nad pacjentami z rakiem płuca. To tam powinny odbywać się wszystkie etapy diagnostyki i leczenia – od badań obrazowych, przez molekularne, po wybór terapii i rehabilitację. Eksperci zgodnie podkreślają, że LCU to nie tylko struktura, ale cały zespół kompetencyjny, który planuje i koordynuje proces leczenia. W takich ośrodkach musi być obecny koordynator – osoba, która dba o ciągłość procesu i eliminuje niepotrzebne opóźnienia.
Na poziomie terapeutycznym widać prawdziwą rewolucję. Immunoterapia, terapie celowane, leki łączone – to nie tylko hasła, ale realna szansa dla tysięcy pacjentów. Przykładem jest amiwantamab – przeciwciało bispecyficzne, które skutecznie działa w kilku sytuacjach klinicznych: u pacjentów z mutacją w eksonie 20 genu EGFR, po progresji po ozymertynibie oraz w pierwszej linii leczenia w połączeniu z lazertynibem. Terapie tego typu pozwalają osiągać nawet 56% przeżyć 3-letnich, co jest wynikiem jeszcze kilka lat temu nieosiągalnym. Lista nowoczesnych leków stale się wydłuża – eksperci wskazują na potrzebę szybkiej refundacji m.in. selperkatynibu (RET), kapmatynibu i tepotynibu (MET) oraz trastuzumabu derukstekanu (HER2).
Niestety, nawet najlepsze leki nie pomogą, jeśli pacjent nie zostanie do nich zakwalifikowany na czas. Dlatego tak istotna jest zmiana podejścia do procedury ratunkowego dostępu do terapii lekowych (RDTL). Obecnie często staje się on barierą – nie z powodu braku leku, lecz dlatego, że producent nie złożył wniosku refundacyjnego albo brakuje informacji, jak i kiedy można z RDTL skorzystać. Tymczasem to lekarz powinien myśleć o tym mechanizmie już na etapie diagnozy, nie czekać do momentu, gdy pacjent traci siły lub nie kwalifikuje się już do żadnego leczenia.
W Polsce są już struktury, są specjaliści, są terapie. Trzeba teraz zbudować system, który połączy te elementy w całość. Fundacja W Związku Z Rakiem wierzy, że pacjenci zasługują na nowoczesną i skoordynowaną opiekę, która daje nie tylko nadzieję, ale realną szansę na życie. Dlatego wspieramy działania na rzecz wprowadzenia Lung Cancer Units, promujemy edukację o nowoczesnej diagnostyce i pomagamy pacjentom, którzy każdego dnia stają do walki o zdrowie. Bo w leczeniu raka płuca każda minuta, każda decyzja i każde badanie mogą mieć kluczowe znaczenie.
