Cel: Leczenie nowotworu prostaty w Niemczech

Pana Adama można wspierać wpłatami na indywidualny numer rachunku: 68 1050 1575 1000 0090 8031 7804. 

Bardzo prosimy również o oddawanie 1 % na Pana Okoniewskiego. Rozliczając się wystarczy w deklaracji podać numer KRS 0000550874 z dopiskiem ADAM OKONIEWSKI.

Dziękujemy!

Byłem pewien, że wszystko, co najgorsze jest już za mną, bo czy może być coś gorszego niż wiadomość o nowotworze? Wiedziałem, że muszę podjąć walkę, że to jeszcze nie czas, by się żegnać. Znalazłem klinikę w Niemczech, która podjęła się leczenia, a ja wierzyłem, że rak zniknie z życia mojego i mojej rodziny. Było to możliwe dzięki Waszej pomocy. Niestety – nowotwór wrócił, a mi ponownie przyszło z nim walczyć, by nadal móc być dziadkiem dla moich wnuków. Muszę wyrwać rakowi jeszcze kilka cennych lat. Proszę, pomóż mi jeszcze raz uciec przed śmiercią… Już 15 kwietnia muszę znaleźć się w Niemczech!

Jestem ojcem dwójki dzieci i dziadkiem pięciorga wnucząt. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdyby nie nowotwór prostaty – najgorszy wróg, który od trzech lat chce mnie zabić.

Teraz, kiedy spełniło się moje największe marzenie, muszę walczyć, by zostać na tym świecie. Kiedyś marzyłem o tym, by mieć córkę. Niewiele później zostałem tatą Agnieszki. Później marzyłem o wnukach. Wtedy zostałem dziadkiem 4 cudownych chłopców. Do niedawna marzyłem o wnuczce. Kiedy córka powiedziała mi, że niedługo zostanę dziadkiem Julci, byłem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Okazało się, że moja pierwsza wnuczka urodzi się z Zespołem Downa i poważną wadą serca. Od samego początku jej życia naszym drugim domem stał się szpital. To Julcia pokazała nam, jak ważne jest życie każdego, jak ważna jest walka do samego końca i nadzieja. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że za chwilę będę musiał walczyć z rakiem.

Teraz to ja muszę mieć nadzieję na pokonanie śmiertelnej choroby. Właśnie teraz, kiedy jeszcze bardziej chce mi się żyć. Wiem, że jestem potrzebny dzieciom i wnukom. Cały czas wyobrażam sobie, że kiedyś, kiedy Julcia będzie duża, powiem jej,  jak bardzo ja kocham i jak bardzo jestem z niej dumny.

W Polsce wyczerpały się wszystkie metody. Została mi tylko chemia paliatywna, czyli przedłużenie życia o kilka miesięcy. Znaleźliśmy klinikę w Niemczech. Tamtejsi lekarze zdecydowali się na usunięcie prostaty – głównego źródła nowotworu. Dzięki ludziom o wielkich sercach pojechałem do niemieckiej kliniki. W marcu 2018 przeszedłem operację. Udało się usunąć guza i nacieki. Wróciła nadzieja. Wtedy znów zaświeciło dla mnie słońce. Słońce, które dzisiaj znów zachodzi…

Z całego serca wierzę, że nie jestem jeszcze “zbyt stary”, by otrzymać szansę na życie. Mam jeszcze tak wiele do zrobienia. Muszę żyć – dla mojej cudownej wnuczki, dla mojej żony i wspaniałej  rodziny. Tak bardzo ich kocham…

Raz jeszcze proszę Cię o pomoc. Kolejnej szansy już nie będzie.

Scroll to Top
Przewiń do góry